Fabuła trzyma się nawet. Sens opowieści spójny. Największe Wielkie Wow to taniec Jenifer Lopez w klubie go-go. Zbierałam szczękę z podłogi.
Zgodzę się że jej ciało i taniec spowodował opadnięcie szczeny. Z drugiej jednak strony cały czas po głowie mi chodziła myśl, "why J, why". O taką rolę mogą sobie powalczyć początkujące aktorki które muszą zaistnieć i coś udowodnić. J nic nie musi na co dzień widać jak świetnie wciąż wygląda i nie musiała robić takich wyskoków. Jeszcze bym to zrozumiała gdyby ten film był dobry, ale nie jest.
Zgoda całkowita - te same wrażenia i pytanie. Wyglada na to, że J.Lo nakręciła (w końcu była zaangażowana w produkcję) swój własny spot reklamowy. Film słaby a J.Lo chyba przechodzi kryzys wieku średniego, skoro ma potrzebę pokazywania w ten sposób światu jak świetnie się trzyma przy 50-tce. W tej sytuacji prawdziwa samoocena też nie wyglada dobrze.
No ale to nasze zewnętrzne postrzeganie. A skoro to zrobiła - jednak było jej potrzebne.
Musze tylko zweryfikować myślenie o tej kobiecie.
Pozdrawiam
Ależ oczywiście,że było potrzebne.Nigdy nie byłem jej fanem,jako aktorki czy też piosenkarki,ale ta rola jest wprost skrojona dla niej - nie dość,że wygląda to jeszcze całkiem dobrze zagrała,a jak się ma się taaakie ciało w tym wieku to dlaczego się nim nie pochwalić?