Nawet strawny, dość ciekawy pomysł na fabułę, z którego można było "wycisnąć" o wiele więcej, tymczasem im dalej, tym słabiej. No i zgniła wisienka na torcie w postaci motywu, który pojawia się w wielu produkcjach dla dzieci, a który mnie odstrasza od ponownego ich obejrzenia, czyli wielki, zajmujący cały kran i ryczący potwór, którego pojawienie się i darcie skutkuje płaczem co najmniej kilku małych widzów... Następnym razem najpierw zobaczę sama, zanim zabiorę dzieci.