Akcja filmu rozgrywa się w lipcu, ale postacie noszą ciepłe ubrania, a czasami widać parę wodną wydobywającą się z ust aktorów, co wskazuje, że pogoda jest zbyt zimna jak na środek lata.
Kabina samolotu oczywiście nie przypomina kabiny Boeinga 767 z układem siedzeń 2-3-2 w klasie ekonomicznej. Wygląda na to, że wykorzystano istniejącą makietę reprezentującą model 747 (3-4-3).
Kiedy pokazano jak startuje samolot, widać że jest to Boeing model 737-200, który posiada długie i cienkie silniki, podczas gdy Boeing 767, o którym mowa w filmie, ma te silniki szersze.
W jednej ze scen widać, jak kapitan przesuwa wolant do przodu, jednak wskaźnik pochylenia pokazuje, że samolot zaczyna się wznosić.
Podczas sceny lądowania, zdjęcia z wnętrza kokpitu pokazują, że droga lądowania jest czarnym pasem bez żadnych znaków i linii na nim namalowanych. Jednak ujęcia z zewnątrz samolotu, pokazują już jasnoszary pas z namalowanymi białymi liniami i znakami.
Na początku filmu widać, jak jeden z bohaterów przyjeżdża na lotnisko Lexusem. Akcja filmu rozgrywa się w 1983 roku, a marka ta powstała dopiero w 1989 roku.
W jednej ze scen pasażer mówi do swojego magnetofonu: "Alicjo, przypomnij tym głupcom z Travel, żeby nigdy nie rezerwowali mi lotu, w którym nie ma Airfonów". Akcja filmu rozgrywa się w połowie 1983 roku, a pierwsze komercyjne loty z takimi telefonami na pokładzie miały miejsce dopiero jesienią 1984 roku.
Przed awarią lotu 174 wysokościomierz w kokpicie wskazuje, że samolot znajduje się na wysokości ok. 7000 metrów. W następnym ujęciu widzimy ekran radaru ATC, na którym wysokość lotu 174 wynosi 10000 metrów.
Akcja filmu rozgrywa się w 1983 roku, ale kilka razy w filmie można zauważyć zaparkowanego Jeepa Cherokee z końca lat osiemdziesiątych.
Zdjęcia do filmu kręcono w Vancouver i Montrealu (Kanada).
Film bazuje na prawdziwej historii z 23 lipca 1983 roku, nazwanej "Gimli Glider". Wypadek spowodowany był złym przeliczeniem poziomu paliwa do wagi (ważne ze względu na różnice gęstości przy różnicy temperatur). Obsługa uzyła znanej sobie numeracji w funtach zamiast prawidłowej - w kilogramach na litr.
Po opuszczenie Montrealu autentyczny lot miał postój w Ottawie.
Prawdziwe nazwiska trzech kluczowych bohaterów: Boba Pearsona, Maurice'a Quintala i Ricka Diona oraz ich rodzin zostały zachowane w filmie, ale nazwiska innych ludzi, jak również numer lotu, zostały zmienione. Lot nosił nazwę "Air Canada flight 143".
Autentycznym pilotom nie kazano użyć lewego pasa startowego, ponieważ w użyciu dla samolotów był tylko prawy pas. Nie musieli też omijać zaparkowanych na skraju pasa samochodów, natomiast po pasie startowym na rowerze jeździł chłopiec.
W rzeczywistości Pearson nie wrócił samotnie do zadymionej kabiny i nie wymagał ratowania przez Quintala i Diona. On i Quintal wrócili razem, zrobili to co mogli i opuścili samolot za pomocą zjeżdżalni.
Prawdziwy kapitan pechowego lotu pojawia się w filmie jako inspektor sprawdzający pilotów i symulator lotu. Tylko jego zdanie jest prawdziwe w filmie: "To nie sen. To się wydarzyło naprawdę."