- UWAGA SPOILERY -
Film powierzchowny, płytki. Mała psychologiczna wiarygodność - chodzi mi na przykład o reakcję głównych bohaterów na śmierć Maureen.
Poza tym jaki jest wydźwięk tego filmu, podany we wzruszającej (w zamierzeniu twórców) końcowej mowie Pani Henderson? Że na wojnie giną młodzi chłopcy, którym należy się chociaż raz zobaczenie nagiego kobiecego ciała? Cóż, nie tylko zobaczenie zresztą, przecież pani Henderson pchała wręcz Maureen w ramiona tego żołnierza, litując się wyłącznie nad nim. A, że ona zaszła w ciążę, została porzucona i potem zginęła, cóż, Pani Henderson i tak ma misję dostarczania nagich ciał młodym żołnierzom.
Tytułowa bohaterka to dla mnie postać negatywna, a w każdym razie płytka, egoistyczna, cyniczna. Nie kupuję tej niby wzruszającej gadki z końca filmu i dorabiania ideologii do takiego kabaretu. Nie można tego było pokazać normalnie, trzeba było na siłę, z misją matki, która straciła syna-prawiczka? Nie lukrujmy rzeczywistości, ot co.
To że film jest płytki to się nie zgodzę... poza tym po stracie syna na wojnie można się bardzo zmienić (zwariować, zgorzknieć itp.), dlatego ja nie chciałbym oceniać kogoś z boku nie będąc w danej sytuacji.
Co do samego filmu wg. przyjemnie się go ogląda :)
Mnie również film nie zachwycił. Nic szczególnego, fabuła przeciętna. Przemowa końcowa - nieprzekonywująca i naciągana.