Już od pierwszych scen odniosłem wrażenie, że film jest jakby mi znany. Zhang Yimou znów porusza stricte polityczno-rozrachunkowe tematy rodem ze współczesnej historii Chin. Wydaje się, że dla większości "świadomie" myślących Chińczyków tamte czasy (Rewolucja Kulturalna i dojście do władzy Maoistów) to okropny koszmar i niewyobrażalna trauma, z której jak widać nadal nie mogą się otrząsnąć. Takie coś tłumaczyłoby jego obsesyjne powroty do tej tematyki (swego rodzaju obrachunku duchowego i kulturalnego). Takie podejście ma oczywiście swoje dobre strony. Na pewno bardzo silnie oddziałuje na emocje widza. Ale niestety ma też w moim odczuciu swoje wady.
Jest to bowiem kolejny film na ten sam temat, opowiedziany mniej więcej w ten sam sposób. To siłą rzeczy nie tylko nas uodparnia na tragedię...co przede wszystkim stwarza gotowy schemat i w konsekwencji trochę nudzi. Przecież w gruncie rzeczy to ta sama historia, ci sami bohaterowie, te same powody zdarzeń. Brakuje tu czegoś nowego. Tym nowym bez wątpienia byłby dużo większy wkład w tzw. rozliczenie. Jasne, odważne ukazanie o co w tym wszystkim chodziło (a może nadal chodzi w Chinach?). Rozliczenie partii, krytyka... Wtedy zapewne opowiadane historie nabrałyby bardziej autentycznego wydźwięku, i nie byłyby ugrzecznioną wersją trudnej historii.
Oczywiście dużo też zależy od sposobu realizacji, od przekazu, gry aktorskiej, itp. I pod tym względem nie można nic zarzucić (naprawdę, kolejny bardzo dobry film Zhanga Yimou). Jednak piękne zdjęcia, cały ów sentymentalizm, aktorzy, na dłuższą metę nie są w stanie wydźwignąć filmu ponad pewną przeciętność w jaką popada reżyser. "Powrót do domu" to takie filmowe Deja vu. Szkoda, bo jak wspomniałem takim filmom potrzeba czegoś więcej niż smutnej opowieści o smutnych czasach.
Zostan pisarzem a nie kinomanem, co za koles :) Film o poswieceniu i milosci zwyklego czlowieka jak to ujela Tinga, a ten tu wymysla polityczne pier..oly.
Duzo jest racji w tym co pisze srick.pl. To nie pierwszy raz kiedy zhang Yimou powiela wlasne schemty. Pomimo to swietny film.. Uwielbiam jego Kino. A ty Szybszy po prostu nie rozumiesz drugiego dna w tym filmie...