żadna rewelacja. Do jednorazowego obejrzenia. Zachwyty wielu krytyków zdecydowanie przesadzone. Pomysł miał potencjał, ale stracił go wskutek koncesji na rzecz "kina familijnego", "przeciętnego widza" itp. Początek znakomity, a potem i dalej tym gorzej: szalone pościgi, by dzieci mogły wreszcie popiszczeć, trochę taniego sentymentu, tradycyjne akcje typu "ratunek w ostatniej sekundzie". A gdy zaczęły się morały o Matce-Ziemi, zacząlem już ziewać.
Film świetny. Masz niestety sporo racji - bez wątpienia najlepszych jest początkowe czterdzieści minut. Mimo wszystko ode mnie 10/10.
Tego nie rozumiem. Jak można dać max filmowi, co do którego zgadzasz się, że mógł być lepszy (moim zdaniem - zdecydowanie lepszy). Co w takim razie dałbyś, gdyby do końca postawiono na inteligencję oraz wrażliwość widza (jak w pierwszych 40 minutach) i powstrzymano się od dziecięcych fajerwerków i nachalnego moralizowania. 15/10?
Gdyby Walle do końca trzymał poziom pierwszych kilkudziesięciu minut, to najprawdopodobniej by się nie zwrócił. A tworząc film za prawie 200 milionów dolarów trzeba skierować się ku tzw. szerszej publiczności. Film wówczas sporo traci. W grę bowiem zaczynają wchodzić gusta zbiorowego widza a wizja reżysera czy scenarzysty nie może zbytnio od owych gustów odbiegać. Ma więc być śmiesznie, lekko i przyjemnie. Mogliby więc ludzie z Disney Pixar stworzyć film ambitny za, powiedzmy dziesięć milionów dolarów. Przy odrobinie szczęścia istiniała by szansa, iż koszty poniesione przez producentów się zwrócą. Czy jednak wówczas otrzymalibyśmy tak bogaty wizualnie świat? Wątpie.
Dziecięce fajerwerki i nachalne moralizowanie są, niestety złem koniecznym. Uważam jednak, że Pixar potrafi dość dobrze pogodzić oczekiwania "przeciętnego widza" z oczekiwaniami kogoś, kto szuka w kinie czegoś więcej niźli audiowizualnego podkładu pod obrzeranie się popcornem. A Walle jest tego dobrym przykladem.
Zgadzam się, że być może ustępstwa były konieczne ze względów ekonomicznych. Można więc twórcom WALL-E dać 10/10 za "strategię finansową" czy coś w tym guście. No ale film na tym wyraźnie ucierpiał, a tu oceniamy filmy, nie zaś pomysłowość, skąd wziąć kasę, żeby choć pół filmu zrobić znakomicie..