Oglądaliście już? Jak wrażenia?
Akcja dopiero się rozkręca, wg mnie trochę wolno, ale jestem dobrej myśli :)
Pilot bardzo mi się spodobał, naprawdę bardzo, aż mnie zaskoczył, bo szczerze mówiąc to spodziewałam się czegoś słabszego. Drugi odcinek jednak nie specjalnie mi się podobał, wręcz mnie wynudził. No ale zobaczymy co będzie dalej, to dopiero początek wiec na razie nie skreślam tego serialu. Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie. Aha, no i nie wiem czemu ale cholernie denerwuje mnie Freya. Mimo, że jest jedną z głównych bohaterek to jak na razie ciężko mi do niej zapałać sympatią, a wręcz przeciwnie. Denerwuje mnie tylko coraz bardziej i ta aktorka też nie gra najlepiej (trochę sztuczna jest)... Uwielbiam za to Ingrid - bardzo fajna postać. Joanna i Wendy zresztą też. Freya natomiast... ech... strasznie irytująca jest. No ale to oczywiście tylko moje zdanie.
Liczyłam na ten serial i mam nadzieję, że się poprawi ale…
Moim zdaniem to nie Freya jest denerwująca, tylko niestety aktorka nienajlepsza, ale może się jeszcze rozkręci. Inna sprawa, że obie siostry są potraktowane bardzo stereotypowo – bibliotekarka i imprezowiczka, no proszę. W prawdzie w książce też bardzo różniły się charakterem, ale jednak miały trochę głębi (nie żeby to było jakieś arcydzieło światowej literatury, ale całkiem niezłe czytadło).
No właśnie – książka. Czytałam i już widzę, że raczej niewiele będzie wspólnego, więc nie ma się co do niej odwoływać, już na samym początku zrobili pomieszanie z poplątaniem; trzeba będzie traktować serial jako autonomiczne dzieło.
Śmieszy mnie tylko purytańskość adaptacji – w książce Freya nie nosi nigdy bielizny i przy pierwszym spotkaniu z narzeczonym omal nie spada jej sukienka – chciałabym to zobaczyć w TV. Po drugie sypia z Kilianem już od pierwszych minut ich znajomości, na własnym przyjęciu zaręczynowym [co zresztą pod koniec książki znajduje logiczne i nawet moralne uzasadnienie], ale pewnie szefowie stacji bali się, ze widzowie nie będą jej wtedy identyfikować jako bohaterki pozytywnej.
Myślę, że problemem może być też estetyczna strona serialu – wygląda strasznie „tanio”, jakby zabrakło kasy na dobre dekoracje. Estetycznie to takie „Czarodziejki” albo „Eastwick” [serial] – widać chwilami, że kamienie są z kartonu a liście na drzewach z materiału. Księga czarów wygląda trochę jak wersja z netu z którą wygłupiają się 15latki, jak jest ciemno i rodziców nie ma w domu. Dla porównania AHS Coven i wnętrza szkoły czarownic to prawdziwa perełka [tak wiem i estetycznie i gatunkowo inny ciężar, ale jednak…], albo choćby bardziej familijna „Totalna magia”.
Wolno akcja się rozkręcała w 1 odcinku. Tu było już o wiele lepiej, a następny też się świetnie zapowiada patrząc na promo: https://www.youtube.com/watch?v=rimwFug9ahw
Jak na razie jestem po pierwszym odcinku i powiem szczerze że nie jest źle. Ciekawe momenty przeplatają się z totalnymi bzdurami. Sama historia jest całkiem niezła i wciąga. Wychodzi znacznie lepiej niż chociażby serial Czarodziejki czy The Secret Circle, jest znacznie mrocznie, odcinek trzyma w napięciu i chce się więcej.
Niestety są też minusy, choćby wątek chłopaka z przeszłości albo wręcz tragiczna rola Rachel Boston i Jenny Dewan-Tatum ( kto robił casting ? ). Końcówka jest niezła choć samo zakończenie wyszło sztucznie a całość przypomina bardziej telenowelę niż porządny serial o wiedźmach.
Jednak lepiej wygląda to niż choćby film z Sandrą Bullock "Totalna magia".
Moja ocena 3,7/6
Niewiem czy będę dalej śledził serial.