Role Frycza i Żaka to najlepsze role nazistów jakie widziałem kiedykolwiek w polskim serialu
wojennym. Dziękuję za uwagę :)
100% popieram - Globcke kalkuluje na zimno, jest to człowiek o wielu obliczach, posiadający pewne zasady, ale nie bawiący się w większe sentymenty - wspaniałe sceny przesłuchań Natalii, gdy manipuluje nią, zmieniając podejście do dziewczyny od troskliwego po bezwzględnego. A Sauer - neurotyczny prymityw i psychopata, który w momentach morfinowego haju przeżywa artystyczny orgazm, słuchając arii Pucciniego - cóż za cudowne zestawienie sacrum i profanum! Wiem, że łatwiej gra się "złych", jednak role te nie są jednowymiarowe, płaskie (zwłaszcza rola Jana Frycza).
Na plus wyróżniłbym jeszcze Karolinę Gruszkę - jej Natalia jest wrażliwą, ale odważną dziewczyną, naiwnie zakochaną w Jorgu, choć rozum mówi jej, że nie ma szans na nic więcej. Jak ona to pięknie gra, kiedy ma Jorga tylko dla siebie przez chwilę, gdy zakłada mu opatrunek i podaje świeżą koszulę, lub scena w kościele, gdy w niemym zachwycie niemalże wdycha powietrze, które otacza siedzącego w ławce przed nią Johanna! Potem jeszcze ciężkie chwile, kiedy musi ulec i współpracować z Globckem, a wreszcie gorzkie rozczarowanie po powrocie do Londynu. Podobnie Karolina Gruszka wzbogaciła 3 sezon "Czasu Honoru", gdzie jej Inga Neumann dodała świeżości roli Piotra Adamczyka. Przy okazji - uważam, że w "Tajemnicy..." jednak lepiej pokazano realia wojny. W "Czasie..." całe Gestapo Warszawy gania za 3 kolesiami i nie może wpaść na to, że są to ci sami ludzie od iluś tam sezonów, hehe. W "Tajemnicy..." nie ma miejsca na takie gierki, tutaj jest ostro, boleśnie i jednorazowo, nie ma miejsca na kolejne "życie".
Kto natomiast najgorzej zagrał swoją rolę? Niestety, będzie to duet Grabowski & Deląg - 2 takich cieniasów, co jak nie mają czego zagrać, to zapalają papierosa...