Tak powinien sie nazywac ten serial, nie oszukujumy sie Ricky jest tutaj tylko dodatkiem do
glownego dania jakie serwuje nam Karl "head like a f*** orange" Pilkington. Fani Rickiego Gervaisa
moga byc zawiedzeni bo nie znajdziemy tu slodko-gorzkiego humoru znanego z "Extras" czy "The
Office" a glownie absurdalnie glupie historie opowiadane przez Karla kwitowane raz po raz epickim
smiechem Rickyego. Nie jestem wielkim fanem animacji i troche sie zawiodlem gdy przed
obejrzeniem przeczytalem ze mam doczynienia z kreskowka ale musze przyznac ze wyszlo
genialnie, Ricky wyglada troche jak Fred Flinstone ale szczerze przyznam ze jesli chodzi o Karla to
wole ogladac go w wersji animowanej niz normalnie, i chyba tylko animacja jest w stanie w
najpelniejszy sposob oddac to co dzieje sie w glowie glownego bohatera.