Pierwszy odcinek, a ja już widziałem nazistów, księdza detektywa, laboratorium z braking bad w piwnicach ośrodka dla wykolejeńców, policjanta psychopatę, kandydata na burmistrza prosto z fabryki, stojącą za nim szarą eminencję i kto wie o czym jeszcze zapomniałem.
Dodałbym:
- Trela pali wszystko co ma przy sobie, zakopuje zwłoki zamiast spalić, ale "zapomina" o narzędziu zbrodni? Znajduje je Dorotka?! - i jak wytłumaczyła Jonaszowi co to??? Prościej haka na Trelę już nie można było wymyślić.
- niepełnosprawna Dorotka jak skradający się Hitman kradnie georadar i ucieka z nim w siną dal by zupełnie przypadkiem zostać odnalezioną po 10 minutach w miejscu, którego nie miała prawa znać, do którego Trela musiał jechać, po czym znajduje się przy domku - no litości...
- po czym jakby nigdy nic "na wykopkach" pozwalają jej zostać, osobie postronnej?!
To już nie są dziury w scenariuszu czy naciąganie to jest żart.